wtorek, 27 sierpnia 2013

Rozdział 8


*Oczami Mysi*



Stałam przed przejściem dla pieszych. Wokół mnie malowała się cisza i spokój. Żadne samochody nie rozsiewały swych spalin na ulicach, żadne wypadki nie zatrzymywały ruchu drogowego, żadni przechodnie wiecznie zabiegani nie kręcili się pod nogami.
Jednym słowem – pustka.
Zazwyczaj niebieskie niebo z białymi pojedynczymi chmurkami, było teraz smutne.
Sygnalizacja świetlna, też nie działała prawidłowo. Zamiast irytującej melodyjki i świateł zapalających się jedna po drugim, wydobywał się głuchy odgłos i szare podświetlające się cienie.
Perspektywa niczym u daltonisty, który jest głuchy i lekko ,,niedowidzący”

Zza rogu wyłoniła się postać jakiegoś... ptaka ? Tak. To zdecydowanie był ptak. Stałam lekko sparaliżowana, gdyż mam małą fobię, co do tych zwierząt. Kiedyś wam wyjaśnię.
Z tego co wiem, to to był gołąb. Przedstawił mi się pod imieniem Karina. Czyli to gołębica.
Kazała mi za sobą iść, więc szłam jak głupia po tym szarym, przygnębionym i zmęczonym życiem świecie, za gołębiem, który umiał mówić.

Dziwne ? Nie dla mnie. Często mam dość nietypowe sny, w których mam pełną świadomość tego co się dzieje. Umiem zmieniać ich przebieg, kontrolować je.

Gołębica zaprowadziła mnie do rozwidlenia dróg. Jedna ścieżka prowadziła w głąb gęstego lasu, który otoczony był polem kukurydzy, zaś druga droga prowadziła na plażę.
Zwierzę oznajmiło mi :
,,Jeśli pójdziesz pierwszą, czeka na ciebie poznawanie samej siebie od początków i spełnienie skrytego marzenia, które siedzi głęboko w twej podświadomości. Gdybyś wybrała drogę na plażę czekałoby na ciebie sporo niespodzianek, przygód, wyzwań i poświęceń.
Którą drogę wybierasz ? ''


Obudziło mnie szarpanie za ramię i szmery zza pleców. Ktoś usilnie próbował sprawić, abym się obudziła, dlatego zaczął wymawiać moje imię. Może jak będę udawać, że nie żyję to ten ziutek się ode mnie odczepi ? Nienawidzę wstawać rano. Jestem śpiochem do kwadratu.

  • Grr zostawcie nas – wymruczał Zayn w poduszkę.
  • No błagam, jest 13:20,a wy i Larry tylko śpicie – jęknął Niall – nudzi nam się.
  • Spadaj, żeby być pięknym trzeba dużo spać.
  • W takim razie muszę zapaść w sen zimowy – odpowiedziałam.
  • Ej ! Rozmawialiśmy wczoraj na ten temat.
  • Tak i wyszło, że jestem brzydka.
  • Kto powiedział, że jesteś brzydka ? - zapytał Zayn z oburzeniem.
  • Ogólnie była o tym rozmowa.
  • Nikt nie będzie mówił mojej Mysi, że jest brzydka ! - zarządził, objął mnie ramieniem w talii i przyciągnął do siebie nadal leżąc. (Jeśli czytasz, napisz w komentarzu parówka)
  • Kto powiedział, że Mysia jest brzydka ? - spytał zaspany Harry, który wszedł do pokoju z Louisem.
  • Boże ! Wiem, że jestem jaka jestem, ale nie musicie tyle razy tego powtarzać. Przyjęłam to do wiadomości za pierwszym razem. A tak w ogóle dlaczego w tym małym pokoiku jest siedem osób ?
  • Bo uzgodniliśmy, że jak wszyscy wstaną to mają przyjść tutaj i będziemy omawiać co dalej – zabrał głos Liam.
  • To możecie wyjść, bo ja jeszcze nie wstałam – oznajmiłam.
  • Owszem, już wstałaś – powiedział Niall, po czym wziął moje nogi i pociągnął w swoją stronę.
  • Nie – zajęczałam – zostaw mnie w spokoju – złapałam w ręce kraniec łóżka, w wyniku czego zostało one przeciągnięte wraz ze mną i Mulatem w stronę Niallera.
  • Nie demolujcie pokoju ! - krzyknął Liam.
  • To on mnie ciągnie !
  • To ona nie chce wstać !
  • A ja chcę spać ! - ryknął Zayn.
  • Kanapka* ! - krzyknął Louis, po czym rzucił się na mnie jak długi.
  • Kanapka ! - tę samą czynność powtórzyła reszta zgrai prócz Irlandczyka, gdyż biedny myślał, że chodzi o jedzenie.
  • Z kim ja żyję – jęknął Malik.
  • Ze mną ! - krzyknęłam równo z Louim – złaźcie z nas – jęknęłam i zaczęłam się wiercić.
  • Mysia, jeśli chcesz wyjść z tego cało, to przestań się wiercić, bo mój ,, przyjaciel'' jest BARDZO wrażliwy – wymamrotał Boo Bear.
  • Boże ! Złaźcie z nas, bo on zaraz tutaj dojdzie ! - krzyknął Zayn, a wszyscy jak oparzeni z nas zeszli. Muszę przyznać, że to wypuklenie w jego spodniach było duże. Kto by pomyślał, że kiedyś doprowadzę kogoś do takiego stanu.
  • Tak w ogóle, to gdzie Misia ? - spytałam, gdy się ogarnęliśmy, a Mr. Carrot poszedł się ,,uspokoić'' w łazience.
  • Powiedziała, że idzie zadzwonić do mamy – powiedział Liam – znaczy, chyba tak powiedziała. Nie wiem, mój niemiecki jest kiepski.
  • To co robimy ? - zapytał Hazza.
  • Zróbmy tak. Dziewczyny pójdą do domu, bo my musimy lecieć do studia, a w poniedziałek wpadniecie do naszego tymczasowego apartamentu nad morzem ? - zaproponował Daddy.
  • Jeżeli to miał być szpan, że apartament nad morzem, to odpuść – parsknęłam śmiechem – ale z chęcią, tylko podaj adres.

Po dwudziestu minutach czekania, Louis i Michalina wrócili do nas, a my przedstawiliśmy im nasz plan. Oboje się z nami zgodzili. Ogarnęłam się z Zaynem, wymieniliśmy się numerami telefonów i ruszyłam z przyjaciółką do domu.

* kilka godzin później*

Było chłodne, zachmurzone popołudnie. Leżąc w łóżku z laptopem na kolanach, dostałam sms'a od organizatora wyścigów samochodowych.


Nadawca : Nieznany
Odbiorca: Mysia

Treść : ,, O 17:30 wyścig z udziałem gangu 213 z Wielkiej Brytanii na ul. Podbielańskiej. Liczymy na ciebie ! ''
Tak, jestem niepełnoletnia, nie mam prawa jazdy i biorę udział w nielegalnych wyścigach. Od małego umiem prowadzić samochód....szkoła taty. Najgorsze do ogarnięcia prze ze mnie były biegi. Teraz to pikuś. Driftować zaczęłam 2 lata temu. To było silniejsze ode mnie. Pamiętam jakby to było wczoraj. Ojciec siedział z prawej strony na miejscu pasażera i instruował mnie jak odpowiednio przejechać odcinek drogi i idealnie zaparkować. Najpierw powoli i ostrożnie. Stopa ześlizgnęła mi się z hamulca na gaz. Wystartowałam od razu z 2 biegu i o mało co nie zjechałam z klifu. Wyobraźcie to sobie, Mysia spada z klifu.... Zrobiłam obrót kierownicą o 90 stopni i ostro zahamowałam. W ten sposób samochód nieskazitelnie zajął swe miejsce koło czarnego Opla. Tata jedną ręką trzymał się pasów, a drugą klamki od drzwi, które wcześniej zablokował na wypadek, gdyby się otworzyły. Nic nie powiedział, tylko wysiadł z auta, obejrzał samochód czy nic mu nie jest i kazał się odwieźć powoli do domu. Jestem ciekawa co pomyślałaby sobie policja, gdyby zobaczyła piętnastolatkę, która wozi 35 latka Toyotą Corollą Verso. Chociaż.... gdyby się przyjrzeć nie wyglądałam na 15 lat. W wieku 10 mówili mi, że jestem dziewczyną swojego brata Michała (między nami jest 6 lat różnicy) i idę do 3 liceum, a on na studia. Nikt by się nie spodziewał, że jesteśmy rodzeństwem, a ja jestem w podstawówce. Zawsze byłam bardzo wysoka, a z moim rodzeństwem całkowicie się od siebie różnimy wyglądem i charakterem. Tylko ja odziedziczyłam charakter trochę po jednym bracie i po drugim. Jestem taką mieszanką. Była 15:48, więc zaczęłam się już zbierać. Jak na wyścigi przystało założyłam czarne rurki, czarne glany brata, szary rozpinany sweterek, a na to skórzaną czarną kurtkę. Rękawy podwinęłam przed łokcie i rozpuściłam włosy.
    • Kanapka – miałam kiedyś na koloni głupią ,,grę'', która się tak nazywała. Polegała na tym, że jeśli jakaś osoba z naszego towarzystwa położyła się, reszta krzyczy ,,KANAPKA'' i rzuca się na nią. Nie ważne ile jest osób. 
      ROZDZIAŁ DZIEŃ PRZED TERMINEM ! Krótko, bo moje notatki z rozdziałami zostały spalone w ognisku na wieczorze panieńskim -,-Rozdział do dupy, bo nic się nie dzieje, a pisałam to na szybko.Wszystkie blogi, które dają mi powiadomienia o rozdziałach itp. skomentuje i nadrobię wszystko jutro. Jak dodasz komentarz, napisz mi swój nick na TT, chcę wiedzieć kim jesteś.
    CZYTASZ  = KOMENTUJESZ, NASTĘPNY ROZDZIAŁ = 6 KOMENTARZY